chorobowo - pomysłowo :)
Jako, że u nas styczeń tego roku obfituje w postępy budowlane, ale niestety także i w choroby (znów jestem na L4) mam czas, żeby dokłądnie czytać Wasze Blogi, podziwiać postępy oraz szukać ciekawych rozwiązań. Przed nami tyle wyborów, że aż kręci się w głowie. Najgorsze, że podoba nam się tyle rzeczy. Na szczęście jeśli chodzi o gusta, mamy z mężem bardzo podobne i chyba jeszcze (poza płytkami) nie było jakiejś większej sprzeczki :) Mam jednak świadomość, że wszystko tak naprawdę dopiero się zaczyna. Jak już pisałam wcześniej za trzy tygodnie jedziemy znowu do Polski. Planujemy kupić wtedy sporo rzeczy do domku. Na samą myśl (mimo choroy) skaczę z radości. Dziś dzwonił tata, który pilnuje budowy, powiedział, że ściany są już gładzitkie i bialutkie. Można malować...nie chce się wierzyć, ze to już, tak bardzo wyczekiwany przeze mnie etap-wykończeniówka! :)
Jako, że bardzo marzą nam się plafony na suficie, poszperałam trochę i oto co znalazłam: